Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julian Tuwim. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julian Tuwim. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 lutego 2024

Nie ma kraju Julian Tuwim

 Nie ma kraju

Nie ma kraju, skąd nie będę tęsknił

Do dawnych, szarych ulic,

Złamie się w żałości każdy krzyk zwycięski,

We wszystkim dawność się rozczuli.


Nie ma ziemi, na której bym spoczął

Bez szarego , dawnego wspomnienia

Wszędzie, wszędzie moim oczom

Jedno jest do patrzenia.


Nic mnie, nic nie uspokoi,

Nic w porywie już nie zatrzyma.

Wiecznie  otworem nade mną stoi

Niebo - ziemia moja rodzima.


Nie pomogą żadne podróże

Ani tłumy, ani oceany,

Modlę się na ulicach coraz dłużej,

Zapatrzony, zasłuchany.


Nie pomogą najprzedziwniejsze słowa

Ani hymny dzikie, ani szalone gonitwy.

Cokolwiek będzie - przyjdą znowu

Stare , codzienne modlitwy.


Wołam, wołam , dłonie w rozpaczy łamię,

Boże! Wysłuchaj! błyśnij w niebie mieczem!

A on - tam na ulicy , czeka na mnie:

Mój znajomy, szary, prosty człowieczek.


(Słowa we krwi 1926)  Julian Tuwim


środa, 21 lutego 2024

Sitowie Julian Tuwim

 Sitowie

Wonna mięta nad wodą pachniała,

Kołysały się kępki sitowia,

Brzask różowiał i  woda wiała,

Wiew sitowie i miętę  owiał.


Nie wiedziałem wtedy, że te zioła

Będą w wierszach słowami po latach

I że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,

Zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach.


Nie wiedziałem, że  się będę tak męczył,

Słów  szukając dla żywego świata,

Nie wiedziałem , że gdy się tak nad wodą klęczy,

To potem trzeba cierpieć długie lata.


Wiedziałem tylko, że w sitowiu 

Są prężne , wiotkie i  długie włókienka,

że z nich splotę siatkę leciutką i cienką,

Którą nic nie będę łowił.


Boże dobry moich lat chłopięcych,

Moich jasnych świtów Boże święty!

Czy już w życiu nie będzie więcej

Pachnącej nad stawem mięty?


Czy to już tak zawsze ze wszystkiego

Będę słowa wyrywał w rozpaczy,

I sitowia, sitowia zwyczajnego

Nigdy już zwyczajnie nie zobaczę?


( Słowa we krwi 1926) Julian Tuwim

Prośba o piosenkę Julian Tuwim

 Prośba o piosenkę

Jeżelim , Stwórco , posiadł słowo, dar twój świetny,

Spraw, by mi serce biło gniewem oceanów,

Bym, jak dawni poeci prosty i szlachetny,

Wichurą krwi uderzał w możnych i tyranów.


Nie  natchnij mnie  hymnami, bo nie hymnów trzeba

Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą

Czcze serca noszą, krzycząc za kawałek chleba,

A biegną za orkiestrą , co gra capsrztyk  królom.


Lecz słowom mego gniewu daj błysk ostrej stali,

Brawurę i fantazję, rym celny i cienki,

Aby ci, w których palnę, prosto w łeb dostali

Kulą z sześciostrzałowej, błyszczącej piosenki!

 

( Słowa we krwi 1926) Julian Tuwim 

środa, 14 lutego 2024

Pierwszy maja Julian Tuwim

 PIERWSZY  MAJA

Mokrą czerwienią, wzburzoną, wydętą,

W oknie otwartym chorągiew furkoce,

W czerwone  święto, w czerwone święto

Dzień się roztopił w słonecznej patoce.


W ciepło niebieskie okna wycięto,

W pokojach snopy, złote pociski,

Luster i błysków śliskie umizgi,

Bucha z błękitu niebieskie święto!


Światłem spienione oddycha piętro,

Oślepiające  jarzą się dachy

I milion światła w gorące święto

W oknach zwierciadłem przewraca gmachy!


A wiatr się tarza po  srebrnej  wodzie,

Zartęcił blaskiem, rozchwiał obłoki.

Piętra się łamią w słonecznej wodzie,

Szkło dzwoni w wodzie  jasnogłębokiej!


Salwo promienna Złotego Oka!

Bij w wodę, w dzwony, w dzwoniącą wodę!

Swobodo moja bardzo wysoka,

Skrzydłami uderz w pogodę!


Przewróć się w wietrze przez miasto mostem, 

Furkotem blasku chorągwiej, krasna!

Z Wisły do nieba, z wiatru do miasta,

Światłem radosnym wiosna i jasna,

Swobodo moja , swobodo własna!

W czerwień cię wpięto , w błękit zamknięto,

W wodę wdzwoniono, w piętra podjęto,

Szalej, czerwona, niebieska, zielona,

W czerwone święto, w niebieskie święto,

W zielone święto majowe!


(Wierszy tom czwarty 1923)  Julian Tuwim 



Przy okrągłym stole Julian Tuwim

Przy okrągłym  stole 


A może byśmy tak, jedyna

Wpadli na dzień do Tomaszowa?

Może tam jeszcze zmierzchem złotym

Ta sama cisza trwa  wrześniowa...


W tym białym domu, w tym pokoju,

Gdzie cudze meble postawiono,

Musimy skończyć naszą dawną

Rozmowę smutnie nie skończoną.


Do dzisiaj przy okrągłym stole

Siedzimy martwo, jak zaklęci

Kto odczaruje nas? Kto wyrwie

Z nieubłaganej niepamięci?


Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu

Spływa do warg kropelka  słona,

A ty mi nic nie odpowiadasz

I jesz zielone winogrona.


Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam:

" Du holde Kunst"... i serce pęka!

I muszę jechać... więc mnie żegnasz,

Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.


I wyjechałem, zostawiłem,

Jak sen urwała się rozmowa,

Błogosławiłem , przeklinałem:

"Du holde Kunst!  Więc tak ? Bez słowa?"


Ten biały dom, ten pokój martwy

Do dziś się dziwi, nie rozumie...

Wstawili ludzie cudze meble

I wychodzili stąd w zadumie...


A przecież wszystko tam zostało!

Nawet ta cisza  trwa wrześniowa...

Więc może byśmy tak , najmilsza,

Wpadli na dzień do Tomaszowa?...


( Siódma jesień 1922)

środa, 27 lutego 2019

Nauka Julian Tuwim

Nauka

Julian Tuwim 
      Nauczyli mnie mnóstwa mądrości, 
      Logarytmów, wzorów i formułek, 
      Z kwadracików, trójkącików i kółek 
      Nauczali mnie nieskończoności.

      Rozprawiali o "cudach przyrody",
      Oglądałem różne tajemnice:
      W jednym szkiełku "życie w kropli wody",
      W innym zaś - "kanały na księżycu".

      Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
      2piR i H2S04,
      Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
      Azot, wodór, zmiany atmosfery.

      Wiem o kuli, napełnionej lodem,
      O bursztynie, gdy się go pociera...
      Wiem, że ciało pogrążone w wodę
      Traci tyle, ile... etcetera.

      Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
      Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
      Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
      Tumanili nauką daremną.

      I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
      I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
      Że ci ludzie na drugiej półkuli
      Muszą chodzić do góry nogami.

      I do dziś mam taką szkolną trwogę:
      Bóg mnie wyrwie - a stanę bez słowa!
      - Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
      Ja... wymawiam się, mnie boli głowa...

      Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
      Lecz nauczę się... po pewnym czasie... 
      Proszę! Zostaw mnie na drugie życie 
      Jak na drugi rok w tej samej klasie.

sobota, 12 stycznia 2019

Mimozami jesień się zaczyna-Czesław Niemen

Wspomnienie


Wspomnienie

Mimozami jesień się zaczyna,
złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
gdym wracał zdyszany ze szkoły,
a po ulicach w lekkiej jesieni
fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy.
Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny,
od mimozy złotej majowy.

Ach czułymi, przemiłymi snami
zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
w snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
jak ta złota, jak ta wonna wiązanka.



     Julian Tuwim

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Kapuśniaczek

Julian Tuwim

„Kapuśniaczek’’

Jak wesoły milion drobnych, wilgnych muszek,
Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek,
Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek,
 Rośny pył jesieni, siwy kapuśniaczek
Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi,
Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze
Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki,
Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem
Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy,
Miasto siec na ukos chlustającą chłostą,
W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży,
Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą
Tak to sobie marzy kapanina biedna,
Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim deszczu
Lecz cóż! Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna
Już ją wróbel strząsnął
Już po całym deszczu