czwartek, 18 kwietnia 2024

Szelest makówki Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

 Szelest makówki

Srebrna grzechotka

Z gwiaździstą koroną -

Jakiemu dziecku

Ją przeznaczono?


Najuboższemu,

Dziecku rozpaczy,

Gdy w objęciach nędzy

Wybuchła płaczem.


Srebrna grzechotka

Z gwiaździstą koroną,

Z marką piękności

Sennie zastrzeżoną...


 - Przyjm z nią,

W dziecinne serce otwarte,

To, co boskie na świecie,

A grosza niewarte...

                 (Balet powojów 1935)

Babcia Maria Pawlikowska- Jasnorzewska

 Babcia

Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie

(będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery)

babcia, co nosiła  jumpery,

i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie.

Babcia, za której czasów jeździły tramwaje,

samolot pierwszych kroków uczył się po niebie,

 a ludzie przez telefon mówili do siebie,

nie widząc się nawzajem.

Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę,

a w każdym razie  Piłsudskiego i Focha,

która się upajała jazz-bandem

i odbierała listy od listonosza,

której młodość zeszła marnie, bez kikimobilu,

biofonu, wirocyklu i astrodaktylu,

wpatrzona w film swój zblakły z uśmiechem tęsknoty,

zagra na fortepianie staroświeckie fokstroty.

                     (Wachlarz 1927)

Miłość Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

 Miłość

Nie widziałam cię już od miesiąca

I nic. Jestem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,

lecz widać można żyć bez powietrza! 

          (Pocałunki 1926)


La Precieuse 

Widzę cię w futro wtuloną,

wahającą się nad małą kałużą

z chińskim pieskiem pod pachą , z parasolem i z różą...

I jakżeż ty zrobisz krok w nieskończoność?

          (Pocałunki 1926)


Nike

Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki,

o miłości nieuciszona!

Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim

wyciągając odcięte ramiona...

             (Pocałunki 1926)


Samobójstwo dębu

Dąb samotnik spoglądał dookoła z pogardą!

Poznał życie, kto widział  generacyj tyle!

Nagle zdjął z nieba piorun,

Jak złocisty sztylet -

I wbił go sobie w pierś twardą.

                          (Śpiąca załoga 1933)

Lenartowicz Maria Pawlikowska- Jasnorzewska

 Lenartowicz

Złotniczeńku ty na niebie,

Chcę pić życie, nie mam z czego,

Zrób mi kubek, proszę ciebie,

Z szczerozłota gwiaździstego!


Zrób mi kubek! Zrób mi kubek!

Ale, proszę , zrób mi ładnie,

Wyrzeźb wszystko w nim, co lubię:

ptaka, serce, gwiazdkę na dnie.


Zrób mi lekki i nieduży,

ale mocny zrób i trwały,

niech mi  całą wieczność służy!

Chcę pić z niego dla twej chwały.


Otrzyj ręce twe z pozłoty,

którą złocisz świat po ciemku,

dla miłości, dla tęsknoty

uczyń kubek, Złotniczeńku.

            (Różowa magia 1924)