Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baczyński Krzysztof Kamil. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baczyński Krzysztof Kamil. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 grudnia 2024

Mazowsze Krzysztof Kamil Baczyński

 Krzysztof Kamil Baczyński

Mazowsze

Mazowsze. Piasek, Wisła i las.

Mazowsze moje: płasko, daleko,

pod potokami szumiących gwiazd,

pod sosen rzeką.


Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask,

salwa jak poklask wielkiej dłoni.

Był las. Pochłonął znowu las

kaski  wysokie, kości i konie.


Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg,

mur granatowy. Strzały jak baty.

Czwartego pułku czapy i gwery

I jak obłoki - dymią armaty.


Znowu odetchniesz, grzywo zieleni,

piasek przesypie się w misach pól

i usta znowu przylgną do ziemi,

będą całować długi świst  kul.


Wisło, pamiętasz?  Lesie, w twych kartkach

widzę ich, stoją - synowie powstań

w rozdartych bluzach, ziemio uparta - 

jak drzewa prości.


W sercach rozwianych z hukiem dwururek

rok sześćdziesiąty trzeci.

Wiatr czas zawiera. Miłość to? Życie ?

Płatki ich  oczu? Płatki zamieci?


Piasku pamiętasz? Ziemio , pamiętasz?

Rzemień od broni ramię przecinał,

twarze, mundury jak popiół święty,

wnuków pamiętasz? Światła  godzinę?


I byłeś  wolny, grobie pokoleń.

Las się zabliźnił i piach przywalił.

Pługi szły, drogi w wielkim mozole

zapomniały.

* * * Krzysztof Kamil Baczyński

 Krzysztof Kamil Baczyński

* * * 

Oddycha miasto ciemne długimi wiekami,

spowiada miasto ciemne dawnych grobów żałość;

rozrąbane żelazem, utulone snami,

nienasycone płaczem, nie spełnione chwałą.


Nie wierz, jeżeli ci się ulice pogłębią

 i staną się jak otchłań, w której śmierć się przyśni,


powierz swą myśl mieniącym się nad nią gołębiom

i obłokom kwitnącym jak gałęzie wiśni,

i chmurom, które zawsze te same tam, w górze,

jak oblicze tęsknoty wykutej w marmurze.


Nie wierz nawet pragnieniom, jeśli cię zawiodą

nad brzeg  spalonych domów i każą ci  skoczyć

przez wytłuczone okno do czarnych ogrodów,

ażeby na zhańbione prochy - zamknąć oczy.


Ale uwierz tym głazom, co z kamieni bruku

jak psy zdeptane wyją i krwią ludu chluszczą,

i rwą się nie  pomszczone, i o bramy tłuką.

O! niech ci one będą jako słowa ustom,

niech ci wydrapią czułość z wzroku i krew z rany,

abyś kochając wieki - sam był pokochany.


O pij, pij te ciemności z zawalonych ruder,

przyjmij w siebie to miasto gromów, które biją,

tych Kilińskich, Okrzejów jak oskardy trudu,

i kiedy runą w bruki - niech ożyją.


Stań się krzywdą i zemstą , miłością i ludem,

O, chwyć za miecz historii i  uderz! i uderz!


/Śpiew z pożogi 1947/

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Wiosna K.K. Baczyński

Wiosna

 Krzysztof Kamil Baczyński



Liście skłębione słońcem
w okno zielenią się pchają,
liście wytrysłe smugami
drzew wiosennego raju.
Słońce się tarza po murach
krwawiące plamą cegieł;
park - zieleniasta góra
w niebo
alei szeregiem
wystrzelił.


13.V.38 

czwartek, 19 kwietnia 2018

Jesienny spacer poetów.

Krzysztof Kamil Baczyński
Jesienny spacer poetów.

Drzewa jak rude łby barbarzyńców
wnikały w żyły żółtych rzek.
Biało się kładł popiołem tynku
wtopiony w wodę miasta brzeg.
Szli po dudniącym moście kroków
jak po krawędzi z kruchego szkła,
pod zamyślonym globem obłoków,
po liściach jak po krwawych łzach.
I mówił pierwszy: ''Oto jest pieśń,
która uderza w firmament powiek.''
A drugi mówił :''Nie, to jest śmierć,
którą przeczułem w zielonym słowie.''

Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić

Krzysztof Kamil Baczyński
****

Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewam jezior, zmierzchu graniem,
ukaże jądro mleczne ptasi świt.

Ziemię twardą ci przemienię
 w mleczów miękkich płynny lot,
wprowadzę z rzeczy cienie,
 które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.

I powietrza drżące strugi
jak z angielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewany płyn,
zagrają jak wiolonczel
żal-różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.

Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne — obraz dni,

które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.