Krzysztof Kamil Baczyński
****
Niebo
złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków
orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewam jezior, zmierzchu
graniem,
aż ukaże jądro mleczne ptasi świt.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich
płynny lot,
wprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną
wszystko
w barwy burz, w
serduszka listków,
w deszczów siwy
splot.
I powietrza drżące strugi
jak z angielskiej
strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych
śpiewany płyn,
aż zagrają jak
wiolonczel
żal-różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne — obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
tych lat gniewnych
czarny pył.