czwartek, 19 kwietnia 2018

Jesienny spacer poetów.

Krzysztof Kamil Baczyński
Jesienny spacer poetów.

Drzewa jak rude łby barbarzyńców
wnikały w żyły żółtych rzek.
Biało się kładł popiołem tynku
wtopiony w wodę miasta brzeg.
Szli po dudniącym moście kroków
jak po krawędzi z kruchego szkła,
pod zamyślonym globem obłoków,
po liściach jak po krwawych łzach.
I mówił pierwszy: ''Oto jest pieśń,
która uderza w firmament powiek.''
A drugi mówił :''Nie, to jest śmierć,
którą przeczułem w zielonym słowie.''