Krzysztof Kamil Baczyński
Mazowsze
Mazowsze. Piasek, Wisła i las.
Mazowsze moje: płasko, daleko,
pod potokami szumiących gwiazd,
pod sosen rzeką.
Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask,
salwa jak poklask wielkiej dłoni.
Był las. Pochłonął znowu las
kaski wysokie, kości i konie.
Zda mi się, stoi tu jeszcze szereg,
mur granatowy. Strzały jak baty.
Czwartego pułku czapy i gwery
I jak obłoki - dymią armaty.
Znowu odetchniesz, grzywo zieleni,
piasek przesypie się w misach pól
i usta znowu przylgną do ziemi,
będą całować długi świst kul.
Wisło, pamiętasz? Lesie, w twych kartkach
widzę ich, stoją - synowie powstań
w rozdartych bluzach, ziemio uparta -
jak drzewa prości.
W sercach rozwianych z hukiem dwururek
rok sześćdziesiąty trzeci.
Wiatr czas zawiera. Miłość to? Życie ?
Płatki ich oczu? Płatki zamieci?
Piasku pamiętasz? Ziemio , pamiętasz?
Rzemień od broni ramię przecinał,
twarze, mundury jak popiół święty,
wnuków pamiętasz? Światła godzinę?
I byłeś wolny, grobie pokoleń.
Las się zabliźnił i piach przywalił.
Pługi szły, drogi w wielkim mozole
zapomniały.