Konstanty Ildefons Gałczyński
Pieśń IX
Piszę ten list, moja droga,
z leśniczówki w chwili takiej,
gdy stoi lampa naftowa
na pudle od kostki maggi.
W pokoju nie ma nikogo.
Zmierzch. Zegarek tyka lekko.
Drzwi się otwarły. Na progu
staje matka leśniczego.
Zatroskana, zatroskana,
cała w cieniach od zgryzoty.
Mówi: "Znowu proszę pana,
słychać w chmurach samoloty.
Ja się, proszę pana, nie znam,
ale to wielka maszyna.
Ja wiem, że to nic, a jednak
groźny czas się przypomina".
Matko, podnieś pięść do góry,
miliard tych pięści ma ziemia.
Chciałbym na czole twym chmury
ocalić od zapomnienia.