wtorek, 11 marca 2025

Pytania zadawane sobie Wisława Szymborska

 Wisława Szymborska

Pytania zadawane sobie

Co treścią jest uśmiechu

i podania ręki?

Czy nigdy w powitaniach

nie jesteś daleka,

tak jak bywa daleki 

człowiek od człowieka,

gdy wyda sąd niechętny

pierwszego  wejrzenia ?

Czy każdą  dolę ludzką

otwierasz jak książkę,

nie w czcionce,

nie w jej kroju

szukając wzruszenia ?

Czy na pewno, czy wszystko

odczytujesz z ludzi?

Wymijające słowo

dałaś w odpowiedzi,

pstry żart w miejsce szczerości -

jak obliczysz straty ?

Nieziszczone  przyjaźnie,

lodowate światy.

Czy wiesz, że przyjaźń trzeba

współtworzyć jak miłość ?

Ktoś w tym surowym trudzie

nie dotrzymał kroku.

A czy w błędach przyjaciół

twej winy nie było ?

Ktoś żalił się  i radził.

Ile łez obeschło,

zanim przyszłaś na pomoc ?

Współodpowiedzialna

na szczęście tysiącleci - 

czy nie lekceważysz

pojedynczej minuty,

łzy i skurczu twarzy?

Czy nigdy nie wymijasz

cudzego  wysiłku?

Stała szklanka na stole

i nikt jej nie spostrzegł,

aż dopiero  gdy spadła

nieuważnym potrącona ruchem.


Czy w ludziach wobec ludzi

wszystko jest najprostsze ?

 /Pytania zadawane sobie 1954/


czwartek, 23 stycznia 2025

Pieśń X K.I.Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń X

Wybaczcie mi, ludzie, jeśli

w tych pieśniach dałem tak mało,

że nie takie niosę pieśni,

jakie by nieść należało;


że tyle tu tych piękności,

ptaków, różnych pobrzękadeł,

złocistości, srebrzystości,

księżyców , Bachów i świateł.


Cóż, kocham światło. Promieniem,

jak umiem, wiersze obdzielam.

O, gdybym mógł, to bym zmienił

cały świat w jeden kandelabr.


Myślę, że po to  są wiersze,

ich ruch ku sercu człowieka,

by szerzej szła, coraz szerzej

przez kontynenty jutrzenka,


światłami po wszystkich placach,

światłami w każdej ulicy,

tac Eos  różanopalca

z dumną twarzą robotnicy.


Jesteśmy w pół drogi. Droga 

pędzi bez wytchnienia.

Chciałbym i mój ślad na drogach

ocalić od zapomnienia.

1953

Pieśń IX K.I.Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń IX

Piszę ten list, moja droga,

z leśniczówki w chwili takiej,

gdy stoi lampa naftowa

na pudle od kostki maggi.


W pokoju nie ma nikogo.

Zmierzch. Zegarek tyka lekko.

Drzwi się otwarły. Na progu

staje matka leśniczego.


Zatroskana, zatroskana,

cała w cieniach od zgryzoty.

Mówi: "Znowu proszę pana,

słychać w chmurach samoloty.


Ja się, proszę pana, nie znam,

ale to wielka maszyna.

Ja wiem, że to nic, a jednak

groźny czas się przypomina".


Matko, podnieś pięść do góry,

miliard tych pięści ma ziemia.

Chciałbym na czole twym chmury

ocalić od  zapomnienia.

Pieśń VIII K.I.Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń VIII

Na Moście Poniatowskiego

wiatr śnieg ukośnie rozkłada.

Na Moście Poniatowskiego

śniegiem kurzy  balustrada.


Latarnia w oczy nas razi,

ośnieżona do połowy.

Niewiele ludzi zgromadził

przystanek autobusowy:


tylko nas dwoje. Stoimy

przy tym przystanku nad rzeką - 

dwoje ludzi w głębi zimy

jak w głębi lasu białego.


Parę by tu wron postawić,

tak ze trzy, pośrodku jezdni,

poobracać je dziobami

ku sobie, na śniegu gwiezdnym.


Niechby stały. Wiatr niech wionie

wzdłuż i chmurom twarze zmienia.

Chciałbym i te trzy łby wronie

ocalić od zapomnienia.

Pieśń VII K.I.Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń VII

Cząstka pracy wykonana

i znów cząstka, i znów cząstka,

i znów noc , i znów od rana

do cząstki dodana cząstka.


Słońce serca nam przeszywa

i biją, wdzięczne blaskowi.

Rękami pchamy tworzywa

od bezkształtu ku kształtowi.


Kształtami świat zaludniają

do prac przyłożone dłonie.

Tętnią prace. Tak powstają

wiersze, domy i symfonie.


Znów noc. Jak ludzie wysocy

stoją świerki. Śnieg się sypie.

Gwiazdy świecą w głębi nocy,

jakby w głębi wielkich skrzypiec.


A za oknem migotliwie

Venus gałąź  opromienia.

Chciałbym i ten błysk na szybie

ocalić od zapomnienia.

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Pieśń VI K.I. Gałczyński

Konstanty Ildefons Gałczyński

PIEŚŃ  VI




Nie jesteśmy, by spożywać
urok świata, ale po to,
by go tworzyć i przetaczać
przez czasy jak skałę złotą.

Choćby i po razy tysiąc
osaczyły nas trudności,
my idziemy blaskiem bijąc
w urodę maszyn i roślin.

W poczekalni kin srebrzystych,
gdy zadymka śnieżna bredzi,
nieraz siadamy strudzeni,
strudzonych ludzi sąsiedzi.

Dnie i noce z nami biegną,
a my z nimi ku przodowi,
w trudzie tworząc piękno, piękno,
które znów służy trudowi.

Z chmury zwisa śnieg z ukosa,
twarz twoją w srebro przemienia.
Chciałbym śnieg na twoich włosach
ocalić od zapomnienia.







Pieśń V K.I.Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń V

Garniemy się do muzyki,

muzyka to jest nasz festyn,

kochamy trąbki i smyki,

obój, klarnet i klawesyn.


Jest w domu lichtarz nieduży

z wysoką świecą szkarłatną;

ona do koncertów służy,

do dźwięku dodaje światło.


Ty ją zapalasz w godzinie

muzycznej i płomyk świeci

w chwili, gdy z głośnika płynie

Koncert Brandenburski Trzeci.


Radość jak poważny taniec

przesuwa swój cień po ścianach.

I pada świecy pełganie

na twarz Jana Sebastiana.


Lipski  kantor bardzo mile

uśmiecha się zza oszklenia.

Chciałbym wszystkie takie chwile

ocalić od zapomnienia.

Pieśń IV K.I. Gałczyński

 Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń IV

Oto jest nasz dzień codzienny,

nasze małe budowanie,

trud uparty i niezmienny,

nieustanne kształtowanie.


Słońce wschodzi i zachodzi,

drzewa kwitną, liście ronią,

my strumień rzeczywistości

kształtujemy naszą dłonią.


Jesteśmy cząstką w zespole,

z niego płynie nasza siła-

żeby chleb leżał na stole,

a pracom lampa świeciła;


Z dnia na dzień tkaninę tkamy

wzorzystą dla pokolenia.

Chciałbym i blask naszej lampy

ocalić od zapomnienia.


by czas jak pochodnia płonął

jednako: dzień czy mgła nocna.

Stoimy przy życiu, żono,

jako tkacze przy  swych  krosnach.