Mieczysław Jastrun
Dedykacja
Jeśli kiedyś dzieło napiszę,
Które przez wielu będzie czytane,
Chcę, aby o was było pisane
Słowami, które znają swą ciszę.
O was, nieznani bohaterowie,
na pozór drwiący z niebezpieczeństwa,
Prości w uczuciach, oszczędni w mowie
I od własnego skromniejsi męstwa.
Rok był czterdziesty i trzeci, zima
Sucha i szorstka jak skręt powroza -
Jeszcze was dzisiaj widzę oczyma,
W którym za gniewem pali się groza.
Pośród kupczących złotem i życiem,
Wśród obojętnych i wśród nikczemnych,
Słyszałem serca waszego bicie,
Słyszałem łoskot dziejów podziemnych.
Rzutem granatu, błyskiem wystrzału
Wy porywaliście z grobów nocy
Miasto, co w głuchą skałę stężało
I nauczyło się praw przemocy.
Wy już pisaliście inne prawa
Kredą i węglem na murach, w mroku,
Farbą na bruku. I była krwawa
Rzecz czterdziestego czwartego roku.
To, co w granicie będzie wyryte,
To, co się stanie kodeksem dziejów,
W powietrzu nocy, na mgle przed świtem
Wyście pisali krwią i nadzieją.
Na Świętojańskiej, w załomach Freta,
Gdzie słupem ognia było powstanie,
Z Martwego Miasta śmierci kometa
Drwiła, próbując, czy zmartwychwstanie.
Tysiąc walecznych zawiodło Warszawę,
Wyście zostali w jej gruzach niemi,
W płytach chodników wyrwanych z ziemi
I w każdej grudce tej ziemi krwawej.
A ja , któremu zostało pióro,
Niech mową, hymnu złożyć niezdolną,
Uczczę bez kłamstwa literatury
Tych, co walczyli na śmierć - za wolność.
1945
/Rzecz ludzka 1946/