Leopold Staff
Znad ciemnej rzeki...
Znad ciemnej rzeki wiatr przylata
i mglistych wspomnień woń przynosi.
Pamięć maluje przeszłe lata,
Jak raj anielski dawni Włosi.
Potem kask, miecz i pęd podróży,
Płomień na ostrzu smukłej dzidy,
Kiedy chadzałem w szatach burzy
I żeglowałem do Kolchidy.
Dzikie porywy i zapędy,
Zuchwałość butna i wyniosła...
Wreszcie manowce, winy , błędy -
I połamane leżą wiosła.
W ruinach pająk sieci snuje,
Czas każe płacić wiosny długi.
Lecz nie żałuję, nie żałuję!
I wszystko spełniłbym raz drugi.
Bo coś w szaleństwach jest młodości,
Wśród lotu, wichru, skrzydeł szumu.
Co jest mądrzejsze od mądrości
I rozumniejsze od rozumu.
/Martwa pogoda 1946/