poniedziałek, 25 marca 2024

Palenie zboża Antoni Słonimski

 Palenie zboża

Towarzyszu z Brazylii, który w porcie Santos

Wrzucasz do morza  worki pachnącego ziarna,

Powiedz swym plantatorom, kupcom, fabrykantom.

Że nam potrzebna wonna kawa czarna.


Towarzyszu z Newady i bracie  a Formozy!

Czemu do ognia rzucasz kosz za koszem pełny?

Towarzyszu, czy słyszysz? Gdy nadejdą mrozy,

Zimno nam będzie bez Twojej bawełny.


Towarzyszu z Kanady, który zbożem palisz,

To nieprawda, że mąki nikomu nie trzeba.

Łopatą ziarna ty mnie od głodu ocalisz.

Daj chleba.


Mówią nam: z każdym rokiem ziemia coraz płodniej

Obradza. Pięć milionów niepotrzebnych buszli.

A nam co dzień jest słabiej i co dzień jest duszniej,

Choć nam mówca wiecowy mądrze udowodni,

Że to lepiej dla światła, gdy jesteśmy głodni.


Stojąc pod oknem redakcji dziennika,

Czytamy: zboże palą, naftą leją żyto -

I ciepły  zapach chleba przez okno przenika,

I odurza nas kawa  wonią  smakowitą.


Towarzyszu drukarzu! Zbuntuj się, nie drukuj

O tych rzuconych w morze całych tonach żarcia.

Takiej jałmużny prosi i takiego wsparcia

Twój brat opuchły z głodu, leżący na bruku.


     1931    ( Okno bez krat 1935)  Antoni Słonimski