piątek, 3 stycznia 2025

Moja biblioteka Władysław Broniewski

 Władysław Broniewski

Moja biblioteka

Te półki ocalały mi sprzed wojny

z dziurawymi od kul książkami...

Czasami los wojny jest hojny,

więc dlatego jestem między wami.


Wspominam mitów niedostatek

i średniowiecza łgarstwo -

cóż mi zostało na ostatek

jako lekarstwo?


Nie róg Rolanda, nie miecz don Kichota

i nie wędrówki Kandyda,

dzielna  niegdyś książek piechota

nie na wiele mi się dziś przyda;


nie Byron, nie Szekspir, nie Goethe,

ich poezja  wzniośle -  surowa,

nie Norwid nawet, nie te

zostały mi słowa,


nie zostały nawet słowa Słowackiego,

kiedy mówił:"...pawiem i papugą..."

( a przecież od niego, od niego

uczyłem się tak długo...).


Tego wszystkiego uczyłem się na pamięć,

z woli nieprzymuszonej,

a potem przyszła jedna zamieć, druga zamieć

i pamięć zabitej żony...


Nie, nie to mi zostało z książek 

ocalałych,

ale jakiś przewspaniały związek,

który łączy świat cały.


Jak na taborach radzieckich

w dziewiętnastym , dwudziestym

    (ledwie przypominam)

czytałem ( podporucznik) prawie dzieckiem

książki Lenina...


... Noc już świtem farbuje

i życiu już późna pora...

Towarzysze, dziękuję

za pocałunek Almanzora.

1949