środa, 13 marca 2024

Mieszkańcy Julian Tuwim

 Mieszkańcy

Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach

Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.

Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach

Zgroza zimowa, ciemne konanie.


Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,

Że deszcz, że drogo, że to ,że tamto,

Trochę pochodzą , trochę posiedzą,

I wszystko widmo. I wszystko fantom.


Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,

Krawacik musną, klapy obciągną

I godnym krokiem z mieszkań -  na  ziemię,

Taką wiadomą, taką okrągłą.


I oto idą, zapięci szczelnie,

Patrzą na prawo, patrzą na lewo.

A patrząc widzą wszystko o d d z i e l n i e:

Ze dom...  ze Stasiek... że koń... że drzewo...


Jak ciasto biorą gazety w palce

I żują, żują na papkę pulchną,

Aż, papierowym wzdęte zakalcem,

Wypchane głowy grubo im puchną.


I znowu mówią: że Ford... że kino...

Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...

Warstwami rośnie brednia potworna

I w dżungli zdarzeń widmami płyną.


Głowę rozdętą i coraz cięższą

Ku wieczorowi ślepo zwieszają.

Pod łóżka włażą, złodzieja węszą

Łbem o nocniki chłodne trącając.


I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,

Spodnie na tyłkach zacerowane,

Włąsność wielebną, święte nabytki,

Swoje, wyłączne, zapracowane.


Potem się modlą:"...od nagłej śmierci...

...od wojny ...głodu ...odpoczywanie"

I zasypiają z mordą na piersi

W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.

     (Biblia cygańska 1933 ) Julian Tuwim