środa, 7 lutego 2024

Dziewczyna Bolesław Leśmian

 Dziewczyna

Dwunastu braci , wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,

A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.


I pokochali głosu dźwięk, i chętny  domysł o Dziewczynie,

I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...


Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,

I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...


Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!

I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?


" O prędzej skruszmy zimny głaz  nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!"

Tak, waląc w mur , dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.


Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!

Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!


Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną:

I wszyscy w jednym zmarli dniu, i noc wieczystą mieli jedną!


Lecz cienie zmarłych - Boże mój! -  nie wypuściły młotów z dłoni!

I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...


I dzwoni wprzód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!

I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?


"O prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!"

Tak, waląc w mur, dwunasty cień  do jedenastu innych rzecze.


Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się  mrokom nie opiera!

I powymarły jeszcze raz,  bo nigdy dość się nie umiera...


I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów , co kona!...

I znikła treść - i zginął ślad - i powieść już skończona!


Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!

I same przez się biły w mur, huczały spiżem same w sobie!


Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!

I nie widziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?


"O prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą  powlecze!"

Tak , waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.


I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!

Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!


Niczyich oczu , ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!

Bo to był głos i tylko głos - i nic nie było oprócz głosu!


Nic - tylko płacz, i żal, i mrok, i niewiadomość , i zatrata!

Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?


Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,

Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.


I była zgroza nagłych cisz. I była  próżnia w całym niebie!

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?


( Napój cienisty 1936)   Bolesław Leśmian